Hej! Hej! Hej!
2 000 wyświetleń!
Oszaleliście!
Miło mi, że ktoś to czyta. Ogółem, ten blog powstał po to, abym nie musiała ciągle przeznaczać zeszytów na pamiętniki. Kartki by się za szybko kończyły. Piszę to również po to, aby pobudzić się do myślenia. No cóż. W tych czasach ludzie często nie mają zdania na różne tematy. Ja tak nie lubię, dlatego też piszę, zmuszam się do wyrażania opinii, przy czym sama się utwierdzam w swoich przekonaniach. Nie ukrywam, że pomaga mi to również w przygotowaniu do matury lub w poprawieniu moich zdolności pisania (nawet rozprawki nie sprawiają mi trudności, bo każdy mój wpis jest taką króciutką formą pisemną). Może trochę egoistycznie dodam, że rzadko rozmawiam z osobami na "inteligentne" tematy. W sensie - wymienianie się opiniami. Niestety, rozmowy najczęściej dotyczą wydarzeń z ostatniego czasu, bądź plotek na temat innych ludzi. Może to dobrze, w ten sposób odreagowujemy po stresującym dniu w szkole. Pisząc tego bloga rozmawiam sama ze sobą. Brzmi jakbym była jakaś odosobniona, ale mniejsza o to. Nie o to chodzi. Po prostu rzadko komu chce się podejmować istotne tematy rozmów.
Dzisiaj poruszę temat śmierci. Temat tabu. Temat, którego sporo osób nie chce poruszać. Mówią, że nie ma sensu myśleć o śmierci, bo do tego jeszcze daleko. Mylą się. To może się zdarzyć w każdej najmniej oczekiwanej chwili. W wypadku samochodowym, przez nieuwagę, podczas snu. W każdej chwili, w każdym miejscu, na milion sposobów. Powinniśmy być do tego przygotowani. Nie mówię o tym, aby kupować trumnę. To by było już chore. Chodzi o to, żeby pojąć fakt, że jest to najbardziej zaskakująca sytuacja w całym naszym życiu. Pomyślałam od razu o kontrargumencie do tego, co przed chwilką napisałam - niektórzy leżący w szpitalu mogą się spodziewać, że niedługo umrą. Tak, ale pamiętajmy o śmierci bliskich. To właśnie to może nas zaskoczyć.
Uwierzcie, że może.
Od czego zależy nasz sposób myślenia o śmierci? Ano od religii. Jedni uważają, że istnieje Niebo oraz Piekło, inni wierzą w reinkarnację, kolejni - w spotkanie dwóch aniołów, którzy zadecydują o dalszym losie.
Jak widać ile religii, tyle pomysłów. A co na to ateiści? Powiedzmy, że oni wyrośli z bajek. Twierdzą, że wraz z końcem życia kończy się wszytko. Po prostu znikamy. Z tego wynika, że ateiści są sceptykami. Ja akurat wierzę w niewytłumaczalną energię. Nie mam możliwości w nią nie wierzyć. Jak dobrze, że kostucha jest sprawiedliwa i prędzej czy później przyjdzie po każdego.
Patrząc na to, że w Polsce większość ludzi jest chrześcijanami, to "przyczepię" się właśnie ich. Wśród kręgów wyznawców tej religii panuje strach przed śmiercią, dlatego wspominałam, że jest to temat tabu. Nie rozmawiacie o tym. Omijacie ten temat szerokim łukiem. Dlaczego? Przecież żałujecie za grzechy, jesteście bogobojni, chodzicie do kościoła, żyjecie według dekalogu. Jesteście "książkowymi" chrześcijanami. Myśląc logicznie - macie gwarancję trafienia do tego Waszego Nieba. W takim razie, dlaczego dalej obawiacie się rozmowy o śmierci?
Jej... 2 000 wyświetleń. Szok.
Jeżeli chcecie ze mną popisać na jakiś ciekawy temat, a być może wyrazić swoją opinię lub odpowiedzieć na pytania, które zamieściłam powyżej, to zapraszam na facebook'a. Nie bójcie się, nie gryzę. :)
Miłego dnia.
Potwierdzam, nie gryzie! :)
OdpowiedzUsuńMasz ask.fm? Jeśli nie, to może pomyśl o założeniu go? Taka moja propozycja, oczywiście zrobisz jak chcesz :)
OdpowiedzUsuńMiałam, miałam, ale zawiesiłam. Doszłam do wniosku, że ludzie nie muszą ingerować w moje życie i nie obchodzą mnie te wszystkie puste słowa, które tam się wypisuje.
Usuń