Codziennie stykamy się z drażniącymi sytuacjami. Kiedy ktoś stuka nas koszykiem w markecie. Kiedy ustępujesz miejsca starszej osobie w autobusie (mam nadzieję, że tak robicie) a ta osoba nie chce usiąść (o panie, ja tu wstaję, usiądź że!). Nie wspominając już o ludziach, którzy przez 15 minut zastanawiają się czy wziąć polędwicę sopocką czy polędwicę wiśniową, ale to nie są przykłady kiedy chcemy się na kimś mścić. Zostajemy tylko wyprowadzeni z równowagi. To jest właśnie nauczenie się bardzo potrzebnej umiejętności, a mianowicie odróżnienia kiedy teoretycznie możemy się na kimś zemścić a kiedy powinniśmy sobie odpuścić, uśmiechnąć się i pomyśleć jak bardzo współczujemy niektórym osobom (ja tak bynajmniej robię).
Miło by było gdyby życie składało się wyłącznie z takich sytuacji. Mam nadzieję, że nikt oprócz mnie nie wyobraża sobie jakby pozbawiało życia osoby, która nam wyjątkowo wadzi.
Patrząc na tematykę tego wpisu mogłabym Was namawiać: "nie załatwiajcie problemów siłą, rozmawiajcie, słowa najlepiej rozwiązują wszelkie problemy", ale nie będę, bo tak nie uważam. To by było bardzo sztuczne. Nie mówię też, że trzeba się naparzać. Preferuję pogardliwe spojrzenie, szyderczy uśmiech, uniesienie głowy do góry i satysfakcję ze zmieszanej miny drugiej osoby. Rzucanie wyzwiskami też nic nie daje. To tylko zaognia cały konflikt.
A co jest ciekawe! Ludzie z małym ilorazem inteligencji wybierają siłę. Ludzie "z dużym ilorazem inteligencji" (NIEPOTWIERDZONE INFO) "wyjeżdżają" z rozprawką z argumentami dlaczego to właśnie oni mają rację. Jak to się kończy? "Współczesna inteligencja" dostaje łomot od półgłówków z bicepsem, a dlaczego? Bo każdy chce pokazać honor, tylko po prostu wykorzystuje to, w czym jest najlepszy. Zastanówmy się czy naprawdę warto.
No to warto czy nie?
No nie. Po co poświęcać jakąkolwiek uwagę takim ludziom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz